-Powiesz mi w końcu, kto to kurwa był?
Właśnie weszliśmy do mieszkania, a ja po raz siódmy uniknęłam odpowiedzi na jego pytanie. Ściągnęłam płaszcz, powiesiłam go na wieszaku i szybko pokonałam schody. Weszłam do swojego pokoju, zamknęłam za sobą drzwi i opadłam na podłogę. Podkuliłam nogi, obejmując je ramionami. Dlaczego David musiał pojawić się akurat w Londynie, akurat w klubie, w którym byłam i akurat wtedy, gdy wyszłam sama na taras? To są chyba jakieś kosmiczne żarty. Czyżby cały wszechświat działał przeciwko mnie? Oni się chyba wszyscy zmówili. Może jednak doktor Scott miał rację? Może powinnam wrócić na terapię? Albo przynajmniej chodzić na sesje.
Chyba, że to wszystko dzieje się tylko w mojej głowie.
Jęknęłam głośno i zaniosłam się płaczem. Właśnie tego się obawiałam. Że to wróci. Przecież brałam tabletki, wydawało mi się, że jest dobrze. Fakt, cierpiałam na bezsenność, nie mogłam się skoncentrować i zebrać myśli, ale takie są skutki uboczne brania psychotropów. Słyszałam wibracje telefonu z torebki, ale nie reagowałam. To pewnie tylko Louis. Chce się upewnić, czy wszystko ze mną w porządku. Nie, nawet w najmniejszym stopniu nie było w porządku. Uświadomiłam to sobie, gdy rozkręciłam temperówkę i zaczęłam obracać żyletkę między palcami.
Tak dawno tego nie robiłam. Czy mi tego brakowało? Śmiało mogłam stwierdzić, że tak. Nogi same zaprowadziły mnie do łazienki. Wahałam się przez chwilę, czy zamknąć drzwi na klucz. Nie chciałabym, żeby Zayn wszedł do pomieszczenia, ale zostawiłam je otwarte, na wszelki wypadek. Powoli rozpinałam guziki koszuli, by ta w końcu opadła z cichym szelestem. Rozsunęłam zamek spódniczki i wyszłam z niej, gdy spadła na zimne kafelki. Ściągnęłam zakolanówki i rajstopy, i usiadłam w pustej wannie. Popatrzyłam na swoje nadgarstki i zaśmiałam się gorzko. Przecież to zbyt banalne. Któryś z nich na pewno by zauważył. Przyłożyłam ostrze do wewnętrznej strony ramienia, ale przypomniałam sobie, co powtarzała mi doktor Laureen Parker, psycholog ze szpitala.
"Jeśli trzymasz żyletkę w dłoni, postaraj się oddać ją temu, kto jest najbliżej. Nie bój się poprosić o pomoc. To nie jest rozwiązanie Twoich problemów. To kara, którą sama sobie wymierzasz. To tylko niemy krzyk. Uwierz mi, kochanie, to nie sprawi, że poczujesz się lepiej."
Jak oparzona wyskoczyłam z wanny. Owinęłam się ręcznikiem i pobiegłam do sypialni Malika. Już na korytarzu słyszałam cichą muzykę, dobiegającą z jego pokoju. Siedział przy biurku i zapewne szkicował. Położyłam żyletkę tuż przed jego twarzą. Był zszokowany. Sama nie wiem, czym bardziej. Moim prezentem, czy widokiem mnie w samym ręczniku.
-Czy ty próbowałaś coś sobie zrobić? - spytał szeptem. Przygryzłam wargę i prawie niezauważalnie kiwnęłam głową. - Oszalałaś, Kira?! Po co?
-J-ja nie wiem... to było silniejsze ode mnie. - załkałam. Przyciągnął mnie do siebie i zamknął w mocnym uścisku. - To był on, Zayn. David, ten który...
-Shh. - uciszył mnie i przytulił jeszcze mocniej. - Gdybym wiedział, że to ten skurwiel.. nie pozbierałby się tak prędko.
-Dziękuję. Nie wiem już nawet, który raz ratujesz mi dupsko. - zaśmiałam się cicho i odsunęłam się. - Idę się położyć. Za dużo wrażeń jak na dzisiaj.
Położyłam dłoń na klamce i nacisnęłam ją lekko. Szepnęłam ciche dobranoc i wyszłam na korytarz. Zdziwiłam się, kiedy poczułam jego dotyk na przedramieniu. Wciągnął mnie z powrotem i złączył nasze usta w krótkim pocałunku. Oparł swoje czoło o moje.
-Możesz spać ze mną. Jeśli chcesz. - mruknął i uśmiechnął się szeroko. Spuściłam wzrok i przygryzłam nerwowo wargę. Westchnęłam głośno, ale kiwnęłam głową.
-Idę się tylko przebrać.
Wyszłam, zanim zdążył mnie powstrzymać. Sprzątnęłam swoje ubrania z łazienki, wzięłam z szafy luźną koszulkę, zastanowiłam się jeszcze kilka razy, czy to aby na pewno dobry pomysł, i wróciłam. Pierwsze co zobaczyłam, po przekroczeniu progu jego pokoju, to jego umięśnione plecy. Kąciki moich ust od razu uniosły się do góry, zaraz po tym Zayn się odwrócił. Miał na sobie tylko luźne dresy, które - w bardzo kuszący sposób - zwisały z jego bioder. Nie miał już folii zabezpieczającej na nowym tatuażu, ale małe strupki wciąż były widoczne. Już prawie zapomniałam o tej dziarze, wydawało mi się, że robiłam ją już wieki temu.
Staliśmy tak na przeciwko siebie i mierzyliśmy się spojrzeniami. Żadne z nas nie odwracało wzroku, ani nie wykonało jakiegokolwiek ruchu. Miałam dziwne wrażenie, że pusta przestrzeń pomiędzy nami, jest zbyt gęsta i naładowana jakimiś elektrycznymi cząsteczkami. Czułam się bardzo, ale to bardzo niezręcznie. Mężczyzna pierwszy ocknął się z tego śmiesznego transu i wyciągnął do mnie rękę. Zgasiłam światło i trochę zignorowałam jego gest, bo po prostu położyłam się na łóżku. Słyszałam jego głośny oddech i bicie swojego serca. Czy zachowałabym się dziwnie, gdybym wstała i wyszła?
Położył się obok. Obrócił mnie, tak, żebym leżała przodem do niego i zgarnął kosmyk moich włosów za ucho. Przymknęłam powieki.
-Obiecaj mi, że nigdy więcej nie pomyślisz o robieniu sobie krzywdy. - szepnął, wciąż nie zabierając dłoni z mojego policzka.
-Nie mogę ci tego obiecać, bo wtedy nie dotrzymam słowa. Po prostu się postaram, okej? - uśmiechnęłam się, kiedy zaczął gładzić kciukiem mój policzek.
-Okej. - nawet po ciemku widziałam, jak kiwa głową. - Co do naszej rozmowy pod studiem... znaczysz dla mnie więcej, niż ci się wydaje, Kira.
-Oh. - wyrwało mi się. Ucieszyłam się, że jest ciemno, bo nie mógł dostrzec mojej czerwonej twarzy. Otworzyłam usta, żeby powiedzieć coś więcej, ale mi przerwał.
-Po prostu nie chcę się iść zbyt szybko. Pospieszyłem się z Perrie i sama wiesz, do czego to doprowadziło. - prychnął cicho. - Boję się tylko, że nie będziesz w stanie czekać i, że ktoś mi cię zabierze. Cholernie się do ciebie przywiązałem. Boję się też, że cię skrzywdzę...
Nie byłam w stanie wydusić z siebie ani słowa. W sumie nie wiedziałam nawet, co powiedzieć. Mówił tak, bo był pijany, czy naprawdę tak myślał? Jak on mógłby mnie skrzywdzić? Dba o mnie na każdym kroku, ciągle ratuje mnie z opresji. On chyba nie wie co mówi. Moje milczenie chyba zwróciło jego uwagę, bo przeniósł dłoń na moje plecy. Kreślił na nich jakieś nieskomplikowane wzory, a ja nawet przez koszulkę czułam, jak ciepłe są jego palce. Jęknęłam żałośnie, kiedy załaskotał mnie pod żebrem, a on się tylko zaśmiał. Przewróciłam się na plecy, złapałam jego dłoń i splotłam nasze palce.
-Nie lubię łaskotek. - burknęłam, a w odpowiedzi dostałam ciche prychnięcie. - No co? To nie jest przyjemne.
-Ja wiem, co jest przyjemne. - błysku w jego oku nie dało się nie zauważyć.
Niemal natychmiast znalazł się na mnie. Podparł się na łokciach po moich bokach, a jego twarz znalazła się niebezpiecznie blisko. Głośno przełknęłam ślinę. Byłam zbyt zszokowana, by cokolwiek zrobić. Poczułam uścisk w okolicach podbrzusza, gdy zaczął trącać nosem moją szyję. Wbiłam lekko paznokcie w jego umięśnione ramię, na co lekko zadrżał. Wiedziałam, że oczekuje ode mnie tego, czego na dany moment nie mogłam mu dać. Składał delikatne pocałunki tuż za moim uchem, kiedy go odepchnęłam.
-Złaź ze mnie, napaleńcu. - zepchnęłam go z siebie i odwróciłam się na drugi bok, by leżeć do niego tyłem. - Dobranoc.
Nie odpowiedział mi. Mocno zacisnęłam powieki, by nieproszone łzy nie spłynęły mi po policzkach. Niestety, nie byłam w stanie powstrzymać krótkiego szlochu, który Zayn na sto procent usłyszał. Przerzucił rękę przez moją talię i przyciągnął mnie do siebie. W duchu dziękowałam mu za to, że się nie odzywał, tylko dał mi spokój.
Obudziłam się, niestety sama. Musiało być bardzo późno, skoro Malik już nie spał. Zazwyczaj nie wychodził z łóżka przed trzynastą. Na paluszkach przemknęłam do swojego pokoju. Przebrałam się w dżinsy i czerwony sweterek. Włosy związałam w kucyk, jednak zostawiłam grzywkę, która teraz zakrywała całe moje czoło. Podkreśliłam oczy kredką i maskarą, i użyłam trochę korektora. Wyciągnęłam telefon z torebki i przeraziłam się ilością wiadomości. Trzynaście od Louisa, dwadzieścia dwie od Nialla i nawet dwie od Vic. Przejrzałam je wszystkie. Chłopcy się o mnie martwili, bo nie dawałam znaku życia, a Victoria chciała się spotkać i przy okazji odzyskać swoje ubrania. Odpisałam jej, że mam wolny tydzień i że w każdej chwili może wpaść. Rzuciłam komórkę na łóżko i wyszłam.
-Cześć? - przywitałam się z bratem i Niallem, którzy siedzieli przed telewizorem. - Będziecie mnie ignorować cały dzień?
-Nie. - burknęli jednocześnie. Popatrzyłam na Lou z uniesioną brwią. - Ciężko ci było odpisać?
-Byłam w Cargo. - wzruszyłam ramionami. Widząc ich pytające spojrzenie, westchnęłam. - Z Zaynem. Właściwie to gdzie on jest?
-Polazł gdzieś o świcie. - mruknął blondyn. Wiedziałam, że coś jest nie tak. - Pewnie niedługo przyjdzie.
Tak jak stwierdził Horan, Mulat wszedł do domu parę minut po czternastej. Miał podbite oko, krew pod nosem zdążyła już skrzepnąć. Oprócz tego miał porwaną koszulkę, roztrzepaną fryzurę i zdartą skórę na kostkach obu dłoni. Przerażona podbiegłam do niego i mocno przytuliłam.
-Gdzieś ty był? I co ci się kurwa stało? - zaczęłam gładzić go po policzkach. Wyglądał dosłownie strasznie.
-Mówiłem, że on się prędko nie pozbiera.
***
Zdążyłam. Było ciężko, ale się udało. Nie sprawdzałam rozdziału, więc za ewentualne błędy szczerze przepraszam. Dajcie po sobie znać! ;*
Jeśli przeczytałeś rozdział, proszę skomentuj. To dla mnie wiele znaczy, a Ciebie nic nie kosztuje. :)
<3
OdpowiedzUsuńO jeaa ! Pobił skurwiela :3 Sorry emocje :) rozdział wspaniały czekam na kolejny :) buziaki dobranoc ;*
OdpowiedzUsuńZayn poszedł mu nakopac i bardzo kurw* dobrze...Malik wpadles po uszy zakochał się i tyle oł je i tak ma być rozdział super czekam na nexta :-)
OdpowiedzUsuńOMG <3 Brak mi słów, czytając to na 4FUN TV akurat dziwnym trafem leci 1D haha :D
OdpowiedzUsuńMalik i Kira... Niech to się rozwija dalej! :D Zayn jest cudowny :D
Super ;) Zayn skopał David'owi, i oto chodzi xD Brawo. Przez ciebie włączył mi się agresor :p
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie. Ciągle dodajesz nowe akcję. Ciągle coś się dzieje. Zazdroszczę talentu. Też bym chciała tak pisać... Życzę weny bo już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. WENY <3
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaa! Po prostu Cię kocham!!!!!!?
OdpowiedzUsuń~Aga
Omg nie wytrzymam po prostu jkdsjkjfjkjkr#(jkjkcxbhdsahjejkdskajewlk zajebisty kiedy next? ~cleo
OdpowiedzUsuńWow, cudowny rozdział! Dlaczego odnoszę wrażenie, że jest on w pewnym stopniu przełomowy? Strasznie się cieszę, że Kira w końcu zbliżyła się do Zayna. Długo na to czekałam. Kibicuję im z całego serca i trzymam za nich kciuki. Ale wciąż jest mi szkoda Nialla, bo w sumie relacja Kiry z nim jest dość niejasna. Podziwiam tą dziewczynę za siłę. Odłożenie żyletki w takiej chwili jest czymś bardzo trudnym. Podziwiam ją. Dobrze, że powiedziała o tym Zaynowi, a on okazał jej wsparcie. Z rozdziału na rozdział lubię go coraz bardziej. Nawet jeśli czasami udaje kretyna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny!
Your perfect imperfections
Super blog i rozdział . Naprawdę podziwiam kreatywność szacunek w Twoja stronę :D
OdpowiedzUsuńIwjwisbsississsisnsssidjdodnialwodkdododidjsksjdddddsowwooiwowpwieirirkeessos
OdpowiedzUsuńFANGIRLING OAJAISNSISSOSNDONDOSNS
okej...
Dobra...
Ochłonąć muszę...
Emocje związane z tym rozdziałem >>>>>>>>>>
DOBRA... BO JA CZUJE... ŻE MOJE przejedzenie zaraz osiągnie maksimum.... i zaraz.. zwróce...
Kiski Lovki
Wenyy
@sweet9893
Pobił Davida :o No nieeźle :D Zaraz...To Zayn nie wie o gwałcie? :o Bo ona mu tylko powiedziała, że się zabawił...Nic nie pomyliłam? :O :D Czekam na kolejny rozdział kochana XD
OdpowiedzUsuńOpowiadanie strasznie mi się podoba więc czekam na nowy rozdział :))
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie http://mystorymydreammylive.blogspot.com/ :)
Ten blog to cudo*.*. Nie przestawaj pisać .
OdpowiedzUsuń