środa, 10 grudnia 2014

Piętnaście.

            Zastanawiam się do czego mogę porównać to uczucie. Pięć słów, które powiedział, sprawiły, że zadrżałam. Sama nie wiem, czy powinnam się wtedy uśmiechnąć, czy też się rozpłakać. Nie powiedział nic więcej, tylko zgłośnił radio i odjechał spod studia. Nie wiem, czy czułam zdenerwowanie, euforię, czy rozkojarzenie. Może wszystko na raz? Może żadne z wyżej wymienionych? Przysięgam, nie miałam zielonego pojęcia. Bałam się go spytać, co to wszystko znaczy.

Mi też na tobie zależy.

            Czy on naprawdę nie potrafił powiedzieć nic więcej? Nie mógł troszeczkę bardziej rozwinąć swojej wypowiedzi? Postawił mnie w bardzo, ale to bardzo niezręcznej sytuacji. Przecież nie powiedziałam mu, że go kocham, więc mam nadzieję, że go nie odstraszyłam. Mógł odpowiedzieć, że też coś do mnie czuje, albo, że nie jestem mu obojętna jako dziewczyna, albo, że jestem totalną idiotką, skoro pomyślałam, że Zayn Malik coś do mnie ma. Ugh, nienawidzę swojego życia.

*
            Stchórzyłem. Zachowałem się jak szczeniak. Mogłem się tylko domyślać, jak się poczuła. Odważyła się wyznać mi swoje uczucia, a ja nie umiałem się przyznać. Co miałem jej powiedzieć? To, że jestem cholernie zazdrosny o Nialla, bo widzę jak ślini się na jej widok? To, że irytuje mnie jak zgrzyta zębami, kiedy się coś jej nie pasuje? To, że zauważyłem, że ubiera się w zależności od swojego nastroju? Kiedy jest szczęśliwa, zakłada spódniczki i zakolanówki, które podniecają każdego faceta na ulicy. Kiedy jest smutna, topi się w wielkich swetrach. Przewraca oczyma, kiedy coś ją zdenerwuje i zaciska dłonie w drobne piąstki, tak jak teraz. Nie lubi kiedy kosmyki włosów wchodzą jej w oczy, więc zawsze szybko je odgarnia. Jednak, kiedy się rumieni, stara się zasłonić nimi całą twarz. Kiedy kogoś słucha, w zabawny sposób przechyla głowę w prawą stronę - jeśli jest zainteresowana, a jeśli nie, w lewą. Kiedy się nad czymś zastanawia, robi śmieszny dziubek i marszczy nos. 
            Przestałem myśleć nad tym, jak dobrze znam jej nawyki, gdy zatrzymałem się pod kamienicą. Chciałem jej powiedzieć, że nie wracam do mieszkania, ale szybko wyskoczyła z samochodu. Świetnie. Mógłbym się założyć, że przestanie się do mnie odzywać i zacznie mnie unikać, bo wmówi sobie, że to jej wina.
            Westchnąłem ciężko. Cała sytuacja z Kirą tylko wzmocniła moje dzisiejsze przygnębienie. Spojrzałem na zegarek, który poinformował mnie, że za piętnaście minut powinienem być w restauracji, w centrum. I tak byłem niesamowicie zdziwiony, że osoba, z którą miałem się spotkać, nie dzwoniła co pół minuty, żebym się nie spóźnił. Pokręciłem głową i ruszyłem z parkingu.

            Zauważyłem ją od razu po wejściu do lokalu. Siedziała przy stoliku w samym środku sali i przeglądała menu. Blond włosy upięte miała w niezdarny kok, a rękawy grubego, fioletowego swetra podwinięte miała do łokci. Wyglądała na zmęczoną. Podszedłem do niej wolnym krokiem i usiadłem na przeciwko.
-Zayn. - uniosła wzrok z karty i uśmiechnęła się szeroko. Spojrzenie jej niebieskich oczu sprawiło, że zakuło mnie serce. - Zapomniałam już jak bardzo przystojny jesteś.
-Daj sobie spokój, Perrie. - prychnąłem pod nosem i odprawiłem kelnera, który podszedł, by przyjąć zamówienie. - Po co kazałaś mi tu przyjechać?
-Chciałam się po prostu spotkać z byłym narzeczonym. Czy to aż taki problem, że chcę żyć z tobą w koleżeńskich relacjach? - spojrzała na mnie z podniesioną brwią, jednak wciąż się uśmiechała.
-Kurwa, Pezz, zdradziłaś mnie z moim najlepszym przyjacielem!  - starałem się nie krzyknąć, ale osoby, siedzące przy najbliższych stolikach i tak spojrzały na mnie zdziwione. - Mam udawać, że wszystko między nami w porządku?
-Ile razy mam cię za to przepraszać? Myślałam, że tyle czasu ci wystarczy, żeby mi wybaczyć. - powiedziała spokojnie. Zaśmiałem się ironicznie.
-Nie wiem ile lat musiałoby minąć, żebym zapomniał. - wstałem z krzesełka. - Nie dzwoń do mnie więcej.
            Odwróciłem się, by odejść, ale złapała mnie za rękaw. Poczułem jakiś dziwny prąd, spowodowany jej dotykiem. Zacisnąłem szczękę.
-Myślę, że jeszcze się zobaczymy. Pozdrów ode mnie chłopaków. I swoją nową dziewczynę. Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwy, Zayn.

-To jeszcze nie jest moja dziewczyna. A jak chcesz pozdrowić chłopaków, sama do nich napisz.
            Wyszedłem z restauracji i głośno zakląłem. Sam nie wiem co mnie podkusiło, żeby się z nią spotkać. Wyprowadziła mnie z równowagi. Wsiadłem do auta, przy okazji mocno trzaskając drzwiami i uderzyłem kilka razy w kierownicę. Byłem zły. Nawet nie na nią, bardziej na siebie. Musiałem odreagować. Pomyślałem jednak, że najpierw odstawię samochód i się przebiorę. Wezmę taksówkę i spędzę całą dzisiejszą noc w jakimś barze, z wyuzdaną kelnerką, próbującą mnie poderwać. Lepsze to, niż nic.
*
            Siedziałam w salonie i próbowałam zmusić się do oglądania dziwnego teleturnieju. Starałam się nie myśleć o Zaynie, ale niezbyt mi to wychodziło. Gdyby teraz wszedł do mieszkania, co miałabym zrobić? Zasypać go pytaniami, o co mu chodziło? Czy może udawać, że nic się nie stało i obrócić wszystko w żart? Ugh, chyba jeszcze nigdy nie czułam się taka zagubiona. A to był dopiero początek.
            Jak na zawołanie, drzwi wejściowe się otworzyły, a do środka wtoczył się Malik. Spojrzałam na niego, jednak on nawet na mnie nie zerknął. Od razu wbiegł po schodach na górę. Wyglądał na wściekłego. W sumie on zawsze tak wyglądał, ale tym razem coś było nie tak. Zrzuciłam koc z kolan i poszłam za nim.
            Zapukałam do drzwi jego pokoju, ale nie usłyszałam odpowiedzi. Jedyny dźwięk, który dochodził z pomieszczenia to miarowe uderzanie czegoś o podłogę. Brzmiało to tak, jakby wyrzucał wszystko z szafy. Położyłam dłoń na klamce, odczekałam kilka sekund i weszłam do środka.
            To, co zobaczyłam, dosłownie mnie zszokowało. Pośród ubrań i innych osobistych rzeczy, klęczał mulat. W jednym ręku trzymał jakiś zeszyt, a drugą wyrywał kartki, zgniatał je i rzucał byle gdzie. Wzdrygnął się, kiedy poczuł mój dotyk na barkach, ale nie odwrócił głowy. Ukucnęłam obok niego i zauważyłam, że niszczy rysunki, przedstawiające Perrie, ich wspólne zdjęcia i pamiątki, takie jak bilety z kina. Powoli zamknęłam zeszyt i odłożyłam go na podłogę. Złapałam w dłonie jego twarz i otarłam łzy z jego policzków.
-Zostaw mnie, Kira. - szepnął i wstał. Zaczął zbierać ubrania i wpychał je do otwartej szafy.
-Co się stało? - spytałam, podchodząc do niego. Nie zamierzałam zostawiać go w takim stanie. Wzięłam koszulkę z jego rąk, złożyłam ją i ułożyłam na półce. Zaczęłam robić to samo z kolejnymi.
-Ona się stała. - wskazał na porozrzucane zdjęcia. Pomógł mi poskładać resztę ciuchów i usiadł na łóżku, chowając twarz w dłonie. - Spotkałem się z nią dzisiaj.
-Po co? - westchnęłam, siadając obok niego. Kciukiem zaczęłam gładzić jego przedramię, żeby trochę go uspokoić.
-Sam nie wiem. Kazała mi cię pozdrowić. - prychnął i zaśmiał się, kiedy zobaczył moją minę. - Powiedziała, żebym pozdrowił swoją dziewczynę. Chyba miała na myśli ciebie. - wzruszył ramionami.
-Nie jestem twoją dziewczyną. - powiedziałam trochę oburzona. Niech ta blond wywłoka nie myśli sobie, że może mówić co chce.
-Przecież wiem? - przewrócił oczyma. - Zdałem sobie sprawę, jak bardzo jej nienawidzę.
-Jak się dowiedziałeś? Że ona i Liam... - przełknęłam ślinę, kiedy poczułam, jak spina mięśnie. Ups, chyba powinnam uciec.
-Perrie oznajmiła mi, że spóźnia jej się okres. Ucieszyłem się, to chyba oczywiste. Później powiedziała, że jeśli jest w ciąży, to nie wie czy ze mną, czy z Liamem. - mruknął, a ja westchnęłam. - Okazało się, że nie ma żadnego dziecka, po prostu źle spojrzała w kalendarz. Ciekawe tylko, czy gdyby nie było takiej sytuacji, to czy bym się w ogóle dowiedział.
-Nie przejmuj się, Zayn. Poznasz kogoś, kto sprawi, że o niej zapomnisz. - uśmiechnęłam się. Chciałam dodać mu trochę otuchy, żeby się tak nie zadręczał.
-Tsa, na pewno. - prychnął i wstał. - Idę do Cargo, muszę się schlać. - zaśmiał się gorzko. - Chcesz iść ze mną?
            Pokiwałam głową na tak. Oznajmiłam mu tylko, że będzie musiał poczekać, bo długo zajmuje mi zrobienie się na kurwę. Parsknął śmiechem i pokręcił głową rozbawiony. Puściłam do niego oczko i  wyszłam z pokoju.
            Zastanawiałam się tylko, czy dobrze postępuję. Wprawdzie było mi ogromnie żal Malika, szczególnie po tym, jak zobaczyłam go płaczącego, ale poczułam dziwną ulgę, kiedy powiedział, że nienawidzi Perrie. Stwierdziła jednak, że będzie co ma być. Przecież ten na górze ma dla nas plan, prawda?
            Zayna nie było u siebie. Poszedłby beze mnie? Westchnęłam i zeszłam na dół. Stukot moich szpilek niósł się echem po korytarzu. W domu chyba nikogo nie było.  Zacisnęłam usta, lecz gdy weszłam do salonu, uśmiech sam wstąpił mi na twarz. Mulat siedział na kanapie, ubrany w czarne, obcisłe dżinsy, czarną, dopasowaną koszulę i czarne sztyblety. Wyglądał po prostu zniewalająco. Poprzyglądałam mu się jeszcze chwilę. Zauważyłam, że dalej coś go trapi, ale postanowiłam go nie pytać. Odkaszlnęłam cicho, by zwrócić na siebie jego uwagę. Powoli odwrócił głowę.
-Wow, Kira. - spojrzał na mnie z szelmowskim uśmiechem na twarzy. - Nie będę mógł cię dziś nawet na sekundę samej zostawić. Nie mogłaś założyć dresów?
            Parsknęłam śmiechem i pokręciłam głową. Poprawiłam spódniczkę i nałożyłam płaszcz. Zastanowiłam się, czy nie zostawić chłopakom kartki z informacją, ale ostatecznie tego nie zrobiłam. Wyślę później smsa Louisowi. Poza tym, Zayn mówił, że obydwoje poszli do Harry'ego. Cóż, ciekawe kiedy ja mam poznać chłopaka swojego brata. Jeśli naprawdę jest on ważny dla Lou, powinno się to stać jak najszybciej, prawda?
            Wsunęłam zmarznięte dłonie do kieszeni. Było cholernie zimno, a nasza taksówka się spóźniała. Mulat palił papierosa, ja nie dałam rady przez skostniałe palce, lecz przyglądałam się jak on to robił. Nawet sposób, w jaki palił, był niesamowicie seksowny. Mrużył wtedy oczy i leniwie wypuszczał dym z płuc. Czy on we wszystkim jest taki idealny? Nawet kiedy płakał, wyglądał bosko. To niesprawiedliwe.
            Transport w końcu się zjawił, a kierowca tłumaczył się okropnymi korkami w centrum miasta. Jakby mnie to cokolwiek obchodziło. Kobieta z centrali wyraźnie powiedziała, że samochód zjawi się w ciągu dziesięciu minut. Kolejny minus dzisiejszego dnia. Mam tylko nadzieję, że ta impreza nie okaże się totalną klapą.

            Cargo było dosłownie obładowane. Wiedziałam, że to jeden z najbardziej obleganych klubów w Londynie, no ale bez przesady. Było dosyć wcześnie, więc bałam się, że to jeszcze nie koniec. Kątem oka zauważyłam, jak jakaś para opuszcza lożę, więc pędem rzuciłam się w jej stronę. Szybko usiadłam na czerwonej kanapie, wyprzedzając przy tym jakąś wychudzoną blondynkę. Rzuciła mi wściekłe spojrzenie, ale się wycofała. Zayn usiadł na przeciwko mnie z butelką wódki w ręku. Szybko rozlał po kolejce.
-Za dzisiejszy wieczór. - starałam się przekrzyczeć hałas. Mężczyzna zaśmiał się krótko i wypił kieliszek.
            Opróżniliśmy całą butelkę. Próbowałam wyciągnąć go na parkiet, ale ciągle odmawiał. Powiedział, że jest jeszcze zbyt trzeźwy. Spróbowałam nawet emocjonalnego szantażu, ale nawet to nie zadziałało. Wzruszyłam ramionami i stwierdziłam, że zrobię mu na złość i pójdę sama. Wstałam, posłałam mu nieco zadziorny uśmiech i szybkim krokiem odeszłam od stolika. Przecisnęłam się na sam środek parkietu i od razu zostałam porwana do tańca przez jakiegoś bruneta. Na początku zachowywał się normalnie, jednak po którejś z kolei piosence, zaczął robić się zbyt nachalny. Chyba za dużo sobie wyobrażał. Grzecznie podziękowałam mu za taniec, ale nie zrozumiał, więc nawrzucałam mu, aż wreszcie się odczepił.
            Poczułam jak ktoś obejmuje mnie w talii. Zapach charakterystycznych perfum dotarł do mojego nosa, a przez całe ciało przeszedł mnie zimny dreszcz. Uśmiechnęłam się szeroko, chociaż on i tak tego nie widział. Zaczęłam poruszać biodrami w rytm muzyki, delikatnie przygryzając dolną wargę.
-Przestań to robić, Kira. - mruknął mi do ucha, na co lekko zadrżałam.
-Bo co mi zrobisz? - zaśmiałam się i chciałam odwrócić się przodem do niego, ale mi nie pozwolił, tylko mocniej mnie do siebie przycisnął.
-Nie chcesz wiedzieć, co bym z tobą zrobił. Gdybym mógł. - dodał szybko i poluźnił swój uścisk.
            Wytrzeszczyłam oczy. Czy Zayn właśnie powiedział, że on chce... ze mną...? O mój boże. Strzepnęłam jego ręce ze swojego ciała, krzyknęłam, że wychodzę zapalić i ulotniłam się, jak najszybciej potrafiłam. Wyszłam na taras, wyciągnęłam papierosy z torebki i odpaliłam jednego. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak mi zimno, dopóki nie zaczęłam trząść się jak osika. Drżącą dłonią zgasiłam peta w popielniczce i już miałam odchodzić, ale ktoś narzucił mi marynarkę na ramiona. Odwróciłam się zdziwiona.
-Proszę, kogo moje oczy widzą. - blondyn wybuchł śmiechem, a mi opadła szczęka. Zrzuciłam jego marynarkę i zacisnęłam dłonie. - Tak szybko wyszłaś z psychiatryka?
-Ch-chyba mnie z kimś pomyliłeś. - burknęłam. Złapał mnie za nadgarstek i zatrzymał przy sobie.
-Kira Tomlinson, we własnej osobie. Jak miałbym zapomnieć kogoś takiego? - prychnął. Jęknęłam cicho.
-Zostaw mnie David, proszę. - szepnęłam. Czułam jak łzy zbierają mi się pod powiekami. - Muszę iść.
-Nie słyszałeś co mówi? Odpieprz się. - nie sądziłam, że kiedyś tak się ucieszę, słysząc jego głos. Zayn zacisnął pięść na ramieniu blondyna i odciągnął go do tyłu. - Kira, idź na dół.
-Zostaw go, nie warto. -  złapałam go za dłoń, ale ją wyrwał. David zaśmiał się głośno i odepchnął od siebie mulata.
            Nie zdążyłam zareagować. Pięść Malika szybko odnalazła nos chłopaka, a krew popłynęła od razu. Pisnęłam przerażona, ale nikt, z będących na tarasie, nie zareagował. Próbowałam odciągnąć bruneta, ale był w jakimś dziwnym transie.
-Zayn, przestań! - krzyknęłam, kiedy David upadł na ziemię.
            Wbiegłam przed mulata i uderzyłam go w klatkę piersiową. Złapałam jego twarz w dłonie i zmusiłam, by na mnie popatrzył. Zamrugał kilka razy i przyciągnął mnie do siebie, zamykając z mocnym uścisku. Zaszlochałam cicho.
-Wracajmy. - wydukałam, a on kiwnął głową.

            Ten dzień chyba nie mógł skończyć się gorzej.


***
Przepraszam, że wstawiam go z takim opóźnieniem. Ostatnie dwa tygodnie były dosyć... ciężkie. Miałam trochę problemów, konkurs menadżersko-handlowy, za dużo obowiązków. Postaram się to Wam nadrobić ;*
Informuję, że rozdział niesprawdzony. W razie jakichkolwiek błędów - przepraszam.



Jeśli przeczytałeś rozdział, proszę skomentuj. To wiele dla mnie znaczy, a Ciebie nic nie kosztuje. :)

8 komentarzy:

  1. Skakałam z radości, gdy dowiedziałam się że Malikowi też zależy na dziewczynie łaaaa :D
    Podejrzewam jakieś zakończenie imprezy w jednym łóżku ;>

    U mnie krótkie info ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, Kira ma ostatnio okres wręcz naszpikowany dziwnymi sytuacjami, pełnymi emocji. Ja chyba nie zniosłabym takiego szaleństwa na dłuższą metę. Zayn trochę głupio postąpił, zostawiając ja praktycznie bez odpowiedzi. Kira zasługuje na szczerość. Najwyraźniej nie jest mu obojętna, więc nie rozumiem jego oporów. Powiedziałby jej prawdę i wszyscy byliby szczęśliwi. No prawie, oprócz Niall. Ehhh, szkoda mi go strasznie. Biedny blondasek. :c
    Nie spodziewałam się, że Zayn spotka się z Perrie. Czy ona mówiła prawde, że chce, aby byli tylko przyjaciółmi? Czy jednak czuje do niego coś więcej? Ciekawe....
    Szkoda mi Zayna, widać, że męczy się ze swoimi uczuciami. Mógłby się jasno określić w końcu. Omg, ta scena w klubie na parkiecie między nimi była taka gfuydsgfyuds. Dobrze, że Zayn przybył w samą porę. Ten cały David zniszczył jej cały wieczór. Szkoda. Coś czuję, że on przypomni jej o przeszłości nie raz.
    Świetny rozdział. Z niecierpliwością czekam na kolejny. Pozdrawiam i życzę weny!

    Your perfect imperfections

    OdpowiedzUsuń
  3. SUPER!!! Cieszę się, że piszesz rozdziały na tym samym poziomie, o ile nie piszesz coraz lepiej ;)
    M.

    OdpowiedzUsuń
  4. CUDO!!!!! NAJLEPSZE FF EVER FOREVER. Czemu nie piszesz??????!!!! Nie wiem czy wiesz, ale cierpię... :( Przekazuje Ci całą moją energie, żebyś miała siły, aby napisać następny rozdział. Błagam pisz szybko, no zwariuje. WENY <3 <3 <3 - M *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. TO JEST TAKIE KURCZE GENIALNE ŻE OMG ---ANGELA

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaram się rozdziałem omg!
    Kocham Ciebie i tego bloga ♥
    To jeden z lepszych jakie czytam
    Rozdział niesamowityczekam na next kochana

    OdpowiedzUsuń
  7. jezu ta ostatnia scena była gxeeinvxeuon3hvtgdethbdhhfthyjh nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału @niall_quad

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy tu coś będzie? :OOOO
    Ja chce kolejny rozdział no :c
    Pisz nam tu oś szybciutko ://

    OdpowiedzUsuń