wtorek, 11 listopada 2014

Dwanaście.

Poranki bywają różne. Są takie, kiedy budzisz się i wiesz, że dzisiejszy dzień będzie cudowny. Wstajesz prawą nogą, z szerokim uśmiechem na twarzy i wydawałoby się, że nic nie będzie w stanie cię dziś powstrzymać. Niestety, mój cały dzisiejszy dzień się taki nie zapowiadał.
Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Z jękiem podniosłam się z łóżka, przy okazji budząc Niallera. Przeciągnął się i przetarł oczy.
-Która godzina? - spytał ochrypłym głosem. Wzruszyłam ramionami i chwyciłam za telefon. Kurwa.
Zerwałam się jak oparzona i wybiegłam z pokoju Horana. Jestem już pół godziny spóźniona do pracy. W korytarzu zderzyłam się z Vic, która wyszła z sypialni Zayna.
-Nie zawracaj mi tyłka, śpieszę się.
Nie zwróciłam uwagi na jej krzyki. Wbiegłam do siebie i oczywiście musiałam obudzić Felixa. Przebrałam się w mgnieniu oka, wzięłam torebkę i wybiegłam z mieszkania.
Przepraszałam Liama przy każdej możliwej okazji. Nie wydawał się być zły, szczególnie kiedy opowiedziałam mu o całym wczorajszym dniu. No, może pominęłam wizytę u psychiatry. I opowieść Lou o Harrym. W zasadzie to powiedziałam mu tylko, że spędziłam wieczór z przyjaciółmi.
Zostałam w salonie godzinę dłużej, żeby odpracować spóźnienie. W sumie to przydałam się Liamowi, bo sam nie dałby rady ogarnąć wszystkich klientów. Dziś miałam zrobić drugi tatuaż. A poza tym robiłam to, co zwykle: przekłuwałam różne części ciała, porządkowałam albumy z gotowymi wzorami i sprzątałam.
Dzwoneczek nad drzwiami zabrzmiał cicho, a przy ladzie stanął Malik. Powiedział, że przyszedł na tatuaż.
-Musisz się umówić. - mruknęłam, nie podnosząc wzroku z laptopa.
-Sprawdź w kalendarzu, mała. - Przekartkowałam notes i, faktycznie, był zapisany. Musiał rozmawiać z Liamem. - Ah, tylko mam mały warunek. Ty go zrobisz.

Zatkało mnie. Kategorycznie odmówiłam, jednak Payne wzruszył ramionami i popchnął mnie w kierunku fotela. Pokazał mi wzór tatuażu Zayna. Nie miałam pojęcia co oznaczał. Z pewnością był to jakiś arabski napis. Mężczyzna rozłożył się na czarnym, skórzanym fotelu. Wdał się w - niezbyt emocjonującą - konwersację z Liamem, a ja przygotowałam sprzęt. Wyciągnęłam igłę, oczywiście sterylnie zapakowaną, wazelinę i inne potrzebne mi rzeczy. Payne przyniósł mi przełożony na kalkę wzór, więc zamierzałam go odbić na skórze Zayna. Najpierw jednak musiałam dowiedzieć się, gdzie przez najbliższy czas będę zmuszona go dotykać.
Podciągnął koszulkę i wziął moją dłoń. Moim palcem zaczął sunąć po swojej klatce piersiowej, zatrzymując się tuż pod - idealnie wyrobionym - mięśniem skośnym brzucha. Zgrzytnęłam zębami i wyrwałam rękę. Szybko odbiłam kilka tych znaczków, cokolwiek by nie znaczyły i posmarowałam całość wazeliną, by lepiej przemieszczać się maszynką po jego skórze. Co prawda, tatuaż nie miał być duży, więc miałam nadzieję, że szybko mi pójdzie. Nałożyłam rękawiczki, złożyłam maszynkę i byłam gotowa do pracy. No, musiałam jeszcze uspokoić swoje trzęsące się ręce.
-Wiesz.. - powiedział, gdy tylko zaczęłam. - Ta twoja przyjaciółka jest całkiem niezła.
-Założę się, że pewnie nie pamiętasz jej imienia. - prychnęłam, nie podnosząc głowy. Nie chciałam się rozpraszać.
-Ja mogę założyć się o to, że ona doskonale pamięta moje. Po tym, jak krzyczała je przez pół nocy. - mruknął, a ja w myślach widziałam ten jego perfidny uśmiech.
-Zdajesz sobie sprawę z tego, że trzymam w ręku narzędzie, którym mogłabym wyrządzić ci sporą krzywdę?
Powiedziałam to obojętnym tonem, jakby to, co powiedział wcale mnie nie ruszyło. A ruszyło... Sama nie wiem czemu. Nie chodziło mi o Zayna i jego egoistyczne dupsko. Martwiłam się o Vic. Zdawałam sobie sprawę, że najprawdopodobniej sama tego chciała, ale... cholera, to Zayn! Przecież ona wcale go nie zna, nie wie jakim dupkiem potrafi być.
Oh, zapomniałam jakie świetne wrażenie wywarł na niej i Felixie. No tak, tylko ja widziałam w nim totalnego idiotę.
Nie wiem kiedy skończyłam ten nieszczęsny tatuaż. Zamyśliłam się i ocknęłam dopiero, kiedy wyłączałam maszynkę. Nawet nie wiedziałam, czy wyszedł dobrze, czy nie, bo od razu zerwałam się ze stołka, chwyciłam torbę i płaszcz, i wybiegłam ze studia, nie żegnając się z Liamem. Wiedziałam, że to on będzie musiał zabezpieczyć dziarę i tak dalej, ale w tym momencie mnie to nie obchodziło.
Biegłam tak szybko, że w pewnym momencie wpadłam na kogoś z taką siłą, że aż odrzuciło mnie do tyłu. Plecami uderzyłam w betonowy kosz na śmieci, po czym opadłam na ziemię, a cała zawartość mojej torebki rozsypała się po chodniku. Wspominałam, że to jeden z najgorszych dni mojego życia?
Mężczyzna, na którego wpadłam, pomógł mi pozbierać wszystkie rzeczy, przeprosił za swoją nieuwagę i spytał, czy nie potrzebuję pomocy. Ja również go przeprosiłam, podziękowałam za wszystko i odeszłam z niemiłosiernym bólem pleców.
Weszłam do pustego mieszkania. Zadzwoniłam do Louisa, powiedział, że jest z Niallem w mieście i nie wrócą zbyt szybko. Powiesiłam torebkę i płaszcz na wieszaku, i powlokłam się na górę. Z sypialni wzięłam legginsy, luźną bluzę i poszłam pod prysznic. Spodziewałam się, że gorąca woda i lawendowy żel pod prysznic doskonale rozluźnią moje mięśnie, i spowolnią moje galopujące myśli. Choć na chwilę. Potrzebowałam wyciszenia.
Niestety. Gdy tylko odwróciłam się tyłem do strumienia wody, by spłukać włosy, gdy tylko gorąca woda dotknęła moich pleców, z moich ust wydobył się tak głośny krzyk, że z pewnością słyszała go połowa Londynu. Niekontrolowane łzy popłynęły mi po policzkach, kiedy wyskoczyłam z kabiny. Byłam w trakcie podnoszenia z podłogi legginsów, kiedy drzwi otworzyły się z hukiem. No tak, nie zamykałam ich na klucz, bo byłam sama. No właśnie, byłam...
-Co do cholery?! - wrzasnął Zayn, patrząc na mnie jak na kretynkę. Po sekundzie jego spojrzenie uległo diametralnej zmianie. No cóż, stałam przed nim w samych majtkach, kurczowo zasłaniając biust ręcznikiem. Cudownie.
-W-wyjdź! Natychmiast! - wskazałam ręką na drzwi.
-Co ci się stało? - patrzył w lustro za mną. Ah... Zgrzytnęłam zębami. Odwróciłam głowę. Przez pół pleców przechodziła mi czerwona szrama i siniak, we wszystkich kolorach tęczy.
-Nie twoja sprawa. Wyjdź, proszę. - nie miałam siły już krzyczeć. Palący ból był wręcz nie do wytrzymania. Miałam ochotę wybiec na podwórko i położyć się na śniegu.
-Siadaj. - nakazał, pokazując na sedes. Zerknęłam na niego z uniesioną brwią. - No siadaj!
W jego spojrzeniu zauważyłam coś... innego. Do tej pory widziałam to tylko dwa razy. Kiedy był świadkiem moich ataków. Wtedy tak na mnie patrzył. Z troską? Z zaniepokojeniem?
Prychnęłam, ale spełniłam jego prośbę. Wyciągnął z szafki jakąś maść i stanął za mną.
-Zabierzesz ten ręcznik? Trochę mi przeszkadza. - stanął za mną i szepnął mi do ucha. Wyprostowałam się gwałtownie i głośno pisnęłam. Zabolało. Jak cholera.
-Myślisz, że nigdy nie widziałem nagiej panienki?
Zacisnęłam szczękę i opuściłam materiał na kolana. Założyłam jednak ręce na piersiach. Nie chciałam by zobaczył mnie prawie nagą, no bez przesady.
Słyszałam jak wyciska na rękę maść z tubki, a po chwili zimna maź zetknęła się z moimi palącymi plecami. Wciągnęłam głośno powietrze, jednak po chwili przyzwyczaiłam się do przyjemnego chłodu, który koił pieczenie.
Zayn był delikatny. Aż za bardzo, co było mega dziwne. W lustrze naprzeciwko siebie, widziałam jak przygryza dolną wargę, jakby mocno skupiał się na tym co robi. A musiałam przyznać, że było to naprawdę przyjemne. Jego miękkie dłonie błądziły po całych moich plecach, czasami zbaczając z kursu, czego byłam świadoma, ale jakoś nie umiałam mu się sprzeciwić. Nie w tamtym momencie, kiedy masował mnie tak, jak prawdziwy fizjoterapeuta. Przymknęłam powieki i rozluźniłam całe ciało, czym - niestety - dałam mu znać, że to, co robi, bardzo mi się podoba. Zerknął w lustro. Napotkałam jego spojrzenie, którego nie potrafiłam rozszyfrować. Pierwsza uciekłam wzrokiem, gdzieś w kąt pomieszczenia i znów spięłam mięśnie. Westchnął cicho. Rozprowadził maść do końca i wytarł dłonie. Wstałam i owinęłam się ręcznikiem.
-Dziękuję. - mruknęłam. - A teraz naprawdę... - przerwałam wpół zdania. Stanął za mną, niebezpiecznie blisko. Czułam na karku jego ciepły oddech.
-Nawet nie wiesz jak bardzo muszę się powstrzymywać. - szepnął mi do ucha, a mnie przeszły dreszcze.
-P-przed? - wyjąkałam, od razu się rumieniąc.
To, co zrobił, wydarzyło się zbyt szybko, bym mogła zareagować. Obrócił mnie przodem do siebie, złapał moją twarz w dłonie i wpił się w moje usta. Wargi miał twarde i spierzchnięte. Pachniał tak jak zwykle. Papierosy, miętowa guma i czekolada.
Popchnął mnie w kierunku blatu i oparł na nim dłonie, zamykając mnie między swoimi ramionami. Wiedziałam, że źle robię. Wiedziałam, że będę tego żałować. Wiedziałam, ale po prostu nie umiałam się mu oprzeć. Może dlatego, że tak dobrze całował. Może dlatego, że wciąż czułam na plecach jego elektryzujący dotyk. Może dlatego, że sam jego zapach przyjemnie drażnił moje nozdrza. Nie umiałam sobie odpowiedzieć na to pytanie. Nie pozostawałam mu dłużna i oddawałam pocałunki tak samo zachłannie. Prawą dłoń wplotłam w jego ciemne włosy, a lewą - w ostatnim momencie - złapałam ręcznik, zasłaniający moje ciało. Uniósł mnie do góry i posadził na szafce, a ja oplotłam go nogami w pasie. Napierał na mnie całym swoim ciężarem. Oh, to było takie namiętne. Brakowało mi delikatności Nialla, oprócz tego, mogłabym rzec, że było... idealnie.
Kurwa. Niall.
Odepchnęłam Zayna z całej siły i wybiegłam z pomieszczenia. Łzy zaczęły zbierać mi się w kącikach oczu. Poczułam się jak zdrajca. Wiedziałam, że Horanowi na mnie zależy. Mi też zależało, ale czy tak samo jak jemu? Poza tym w Maliku było coś, co niesamowicie mnie pociągało. Być może to ta aura niedostępności, którą tworzył. Ten cały wizerunek złego chłopca, który miałam ochotę złamać, bo doskonale wiedziałam, że to tylko przykrywka. Przecież cały czas powtarzałam sobie, jak bardzo go nie trawię, jak wielkim egoistą jest. Więc czemu tak reagowałam na jego obecność?
Nie wyszłam z pokoju do wieczora, kiedy to usłyszałam głos Louisa. Wciągnęłam na siebie luźną bluzę i zeszłam do salonu. Mój brat oglądał telewizję, a pozostałej dwójki nie było w zasięgu wzroku.
-Gdzie reszta? - spytałam, siadając obok niego. Machnął ręką.
-Wyszli coś załatwić. - uśmiechnął się i objął mnie ramieniem. Wtuliłam się w jego bok. - Coś się stało siostrzyczko?
-Jestem chora, Lou. - wyrzuciłam to z siebie szybko, żeby się nie rozmyślić.
-Źle się czujesz? Możemy pojechać do lekarza, przepisze ci...
-Psychicznie. - przerwałam mu. Cały zesztywniał, a ja poczułam jak wpatruje się we mnie swoimi błękitnymi oczyma. Jęknęłam w duchu. - Felix i Victoria. Poznałam ich w szpitalu. Oboje byli w bardzo ciężkiej depresji, mieli po kilka prób samobójczych na koncie. U mnie też zdiagnozowali depresję i dosyć rozległe zaburzenia lękowe. W ciągu trzech lat staliśmy się małą rodziną. Póki się leczyłam, wszystko było w porządku. Niedawno wszystko zaczęło wracać. Spokojnie, byłam u psychiatry. Przepraszam, że mówię ci o tym dopiero teraz, ale nie chciałam cię martwić. Poza tym ciągle się mijamy, nawet nie miałam okazji. Kocham cię Louis, chciałam, żebyś dowiedział się ode mnie. Nie byłoby fajnie, gdybyś znalazł jakieś podejrzane tabletki, nie? - zaśmiałam się krótko i ucałowałam jego policzek. Przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. Wziął głęboki oddech, więc uniosłam wzrok na jego twarz.

-Znów spotykam się z Harrym. 


***
Cześć cześć cześć! :) Dzisiejszy rozdział - według mnie - całkiem całkiem, przynajmniej w porównaniu do poprzedniego :o
Od razu chcę Was ostrzec, że nie wiem jak to będzie z następnym rozdziałem. Mam napisane już jakieś pół <?>. Jeśli wyrobię się z czasem, to go skończę, jeśli nie, wstawię go z lekkim opóźnieniem.
Czytajcie, komentujcie, hejtujcie, cokolwiek ;* 
Do następnego, robaczki! :>

Jeśli przeczytałeś rozdział, proszę skomentuj. To wiele dla mnie znaczy, a Ciebie nic nie kosztuje :)

17 komentarzy:

  1. Fheflgkddndkebdnclsfffdkslwbsbdsn BOSKIE <3

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG. Genialny rozdział.
    Czekam na next i życzę weny ;*
    xoxo
    @luv_my_hig

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepszyyy no wow *______* ❤@niall_quad

    OdpowiedzUsuń
  4. Oł Yeah.Jesu, ale jestem podjarana tym rozdziałem.Sądzę że jesli napisałabym w komentarzu tylko jedno słowo czyli w tym przypadku : "zajebiste" nie zmieniło by to postaci komentarza także : ZAJEBISTE

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny *.*.....zaczyna się ono powoli rozkręca.....kocham te opowiadanie..*.*...pisz, pisz, pisz!!!..czekam na nexta
    weny zycze..!
    //Kxx

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział czekam na next ~cleo :D

    OdpowiedzUsuń
  7. C U D O W N Y!
    Warto było czekać! <3 Jestem kompletnie zakochana w twoim ff!
    ♥♥♥~Aga

    OdpowiedzUsuń
  8. z niecierpliwością czekałam na ten rozdział! omg czy ty zawsze musisz tak się znęcać i kończyć w takich momentach? *.*

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham ,kocham i kocham. Chcę już nn.Loola:D♥♥♡

    OdpowiedzUsuń
  10. Przychodzę po pracy i news u Ciebie, żyć nie umierać! :D
    Co to rozdziału: Tak jeeeest! Poproszę więcej całusków i może coś więcej między Kirą a Zaynem! :D Normalnie jaram się tą dwójką :D A to, że Kira czuje się źle psychicznie, rozumiem. Deprecha chcąc-nie chcąc, wraca. Coś o tym wiem ;) No i szokujący koniec, przez który jeszcze bardziej nie mogę się doczekać trzynastki! :)
    Buźka :*

    Ps. Interesujesz się tatuażami, piercingiem itp. ? ;>
    Ps.2 Niemożliwe jak wiele ten rozdział ma wspólnego z moim, który jest w połowie napisany! ;o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mhm, interesuję się ^^
      Przypadek?? Nie sądzę. ;d czekam na nowy u Ciebie! ;*

      Usuń
  11. Rozdział świetny, przyznam szczerze, że o wiele bardziej podoba mi się niż poprzedni. :)
    Zaskoczyła mnie wizyta Zayna u niej w pracy. Skubany Malik sobie to wszystko zaplanował. Szkoda, że nie poprosił o tatuaż na dupie. On wie, jak działa na Kirę i bezczelnie to wykorzystuje.
    Co się jej stało w plecy? :o Czy coś mi umknęło, czy co?! Przestraszyłam się nie na żarty. No i oczywiście musiał pojawić się Zayn, nieodłącznie ze swoim bezczelnym zachowaniem. Ale tak, czy inaczej, miło z jego strony, że obejrzał jej rany na plecach i je nasmarował.
    ONI SIĘ CAŁOWALI!!! Jezu, dziękuje ci za to! Długi czekałam, aby ponownie to zrobili. Ale oczywiście jest też Niall. Nie chciałam, żeby Kira przerywała ich pocałunek, ale zrobiła mądrze. To nie w porządku w stosunku do Horana. Kira powinna powiedzieć mu prawdę i zastanowić się nad swoimi uczuciami.
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejny rozdział!

    U mnie jakiś czas temu pojawił się nowy rozdział, także zapraszam :) your-perfect-imperfections-ff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. GENIALNE!! Jak ja uwielbiam twoje opowiadanie xD

    OdpowiedzUsuń
  13. A do samego rozdziału to fajny, ładnie i płynnie napisany ;)xx
    Cieszę się, że nadal piszesz ten blog, kłamałabym, jakbym niepowiedziała, że to jeden z moich ulubionych blogów.
    Pisz dalej, wene miej i żyj spokojnie ;))
    Kisses xxx

    OdpowiedzUsuń
  14. rozdział jak każdy z resztą Cudowny! !

    OdpowiedzUsuń
  15. SUPER!! czekam na następny
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. scena z Zaynem : MISTRZOSTWO ! szkoda ,że go odepchnęła :/ no,ale się całowali :) mam nadzieje ,że będa robić to nieraz :)
    a teraz taki mały typowy spam : Oto blog mojego autorstwa o Maliku:http://reallyiloveyou.blogspot.com/
    gdybyś miała chwilkę wolnego czasu , mogłabyś na niego wpaśc i zostawić po sobie ślad w postaci komentarza ? Byłabym wdzięczna :D
    No to ja już spadam,będe czekać na twój kolejny rozdział z niecierpliwością.
    Pozdrawiam Nobody :*

    OdpowiedzUsuń